Dowcip od księdza (2672)
Dowcip od księdza – godz. 18:00
Rozweselające dowcipy i historie wybierane przez księdza Rafała Jarosiewicza, często z jego „sucharowym” komentarzem.
np. W Morskim Oku, w przerębli, kąpie się baca. - "Baco, nie zimno wam?!" - pytają się turyści. - "Ni." - "Ciepło?" - "Ni." - "A jak wam jest?" - "Jędrzej." Ps. Dogadanie się jest często takie skomplikowane...
Profesor przerywa wykład i zwraca się do studentów siedzących w ostatnim rzędzie:
- Kategorycznie zabraniam rozwiązywania krzyżówek podczas moich wykładów!
Na to ktoś z sali:
- Czy na tle rebusów ma pan podobne kompleksy?
Ps. I niech ktoś powie, że studenci nie myślą.
Przychodzi kobieta do lekarza. Lekarz pyta:
- Co pani jest?
- Panie doktorze, mam wodę w kolanach.
- A ja cukier w kostkach.
Ps. Czasem mały żarcik może zamknąć kogoś bardzo.
Leci wrona, tak się ogląda dokładnie i mówi:
- Lewe skrzydło czarne, prawe skrzydło czarne - wyglądam jak Batman.
Ps. Nieprawdziwe mniemanie o sobie w wielu sytuacjach nie pomaga.
Para zakochanych spaceruje po parku:
- Kochany, pocałuj mnie jak Romeo piękną Julię.
- To znaczy?
- Hmm, a może przytul jak Abelard swa Heloizę.
- Czyli jak?
- Jak?! Jak?! Czytałeś coś w życiu?
- Tak! „O psie, który jeździł koleją”. Kupić ci bilet na pendolino?
Ps. Wspólne zainteresowania bardzo pomagają w budowaniu relacji.
- Jest pan lotnikiem, stale przebywa pan w powietrzu. Proszę mi powiedzieć, czy widział pan kiedyś latające talerze?
- Pewnie i to już tydzień po ślubie.
Ps. Małżeństwo zawsze poszerza patrzenie na świat.
Rozmawiają dwaj koledzy:
- Wiesz przed ślubem wydawało mi się, że mój dom będzie jak statek, a ja na nim będę kapitanem.
- I jesteś?
- Jestem, ale okazało się, że moja żona zawsze chciała być admirałem.
Ps. Czy tak, czy inaczej, kapitan z admirałem muszą się dogadać.
Roztargniony student dzwoni do warsztatu samochodowego.
- Coś mi spod auta kapie, takie ciemne i gęste.
Mechanik:
- To olej.
Student:
- OK, no to oleję.
Ps. Nie wszyscy studenci muszą skończyć studia.
U dentysty:
- Co by mi pan radził zrobić przy moich żółtych zębach?
- Najlepiej założyć brązowy krawat.
Ps. Czasem jedno stwierdzenie typu „brązowy krawat” i klientów, jak na lekarstwo.
- Ale nerwus z tego Bogdana!
- Dlaczego?
- Widziałem go wczoraj na peronie. Spóźnił się na pociąg dwie minuty, a krzyczał, jakby się spóźnił godzinę!
Ps. Wystarczy, że oceniamy kogoś według własnej miary, aby sporo razy się po drodze zadziwić.
Kobieta w sklepie pyta:
- Przepraszam, czy mogę przymierzyć tą sukienkę na wystawie?
Na to sprzedawczyni:
- Bardzo proszę, ale mamy też przymierzalnię.
Ps. Precyzja – tego uczymy się całe życie.