Zabawa (2672)
W tym dziale:
Dowcip od księdza (2672)
Dowcip od księdza – godz. 18:00
Rozweselające dowcipy i historie wybierane przez księdza Rafała Jarosiewicza, często z jego „sucharowym” komentarzem.
np. W Morskim Oku, w przerębli, kąpie się baca. - "Baco, nie zimno wam?!" - pytają się turyści. - "Ni." - "Ciepło?" - "Ni." - "A jak wam jest?" - "Jędrzej." Ps. Dogadanie się jest często takie skomplikowane...
Jasiu pierwszego dnia przychodzi do szopki
Jasiu pierwszego dnia przychodzi do szopki i zabiera figurkę Józefa.
Drugiego dnia zabiera figurkę Marii.
Trzeciego dnia zostawia karteczkę z napisem:
„Jak na następny rok znowu nie dostanę rowerka, to nie zobaczysz więcej rodziców”.
Ps. Musisz stać się dzieckiem.
Wesele. Pijana mysz podchodzi do orkiestry
Wesele. Pijana mysz podchodzi do orkiestry, kładzie stówkę na stół i mówi:
- Panowie! Grajcie Myszerej..!
- A co to jest?
- Płacę i wymagam - grajcie!
- No dobrze, ale jak to idzie?
- Myyszereeeej panceerniii...
Ps. A podobno Mickiewicz była kobietą – punkt widzenia zależy od tego, kim się jest.
I jest różnica?
- Siemonie Markowiczu, wasza żona od paru dni gra na flecie, ale chyba wcześniej grała na pianinie?
- Tak. Trochę mi to zajęło, zanim ją przekonałem, żeby zmieniła instrument.
- I jest różnica?
- Zdecydowana. Nie może teraz przy graniu podśpiewywać.
Ps. Zmiana „instrumentu” może czasem pomóc w budowaniu więzi.
Nie lubiany szef zostawia kartkę na biurku:
Nie lubiany szef zostawia kartkę na biurku:
- Jestem na cmentarzu.
Po powrocie zastaje dopisek:
- Niech ci ziemia lekką będzie.
Ps. Czasem nawet w żarcie można zobaczyć prawdę o sobie.
Przychodzi mrówka do warzywniaka i mówi:
Przychodzi mrówka do warzywniaka i mówi:
- Poproszę jedną brukselkę.
- Po co ci jedna brukselka?
- No wie pani, dokupię mięska i zrobię gołąbków na cały tydzień.
Ps. Życie pokazuje, że nie wszystkich należy mierzyć jedną miarą.
Przychodzi żółw do sklepu i mówi:
Przychodzi żółw do sklepu i mówi:
- Proszę szklankę wody!
- Proszę.
Następnego dnia przychodzi żółw do sklepu i mówi:
- Proszę szklankę wody.
- Proszę!
Niedźwiedź taki zaciekawiony pomyślał, że zapyta go po co mu ciągle szklanka wody.
Na następny dzień przychodzi żółw do sklepu i mówi:
- Poproszę szklankę wody.
- Co ty tak po szklankę wody przychodzisz?
- My tu gadu, gadu a tam las się pali!
Ps. Nie ma to, jak dobrze rozpoznane potrzeby.
Rozbitek ostatkiem sił dopływa do wyspy bezludnej
Rozbitek ostatkiem sił dopływa do wyspy bezludnej.
Na brzegu czeka żona i krzyczy:
- Gdzie się włóczysz! Statek dwa dni temu zatonął.
Ps. Umiejętność ucieszenia się jest naprawdę wielkim darem.
Chłopak mówi do dziewczyny:
Chłopak mówi do dziewczyny:
- Chcesz ze mną chodzić?
- A co sam się boisz?
Ps. Czasem, aby ktoś się odczepił wystarczy odrobina ironii.
Mąż długo nie wraca do domu.
Mąż długo nie wraca do domu. Żona się bardzo niepokoi:
- Gdzież on może być? Może sobie jakąś babę znalazł? - mówi do sąsiadki.
- Ty zaraz myślisz o najgorszym - uspokaja ja sąsiadka - może po prostu wpadł pod samochód.
Ps. Ach ta właściwa hierarchia wartości.
Po powrocie z sanatorium...
Po powrocie z sanatorium podczas pierwszej nocy, mąż przez sen ciągle powtarza:
- Basiu, Basiu, Basiu!
Rano żona żąda wyjaśnień.
- Koło sanatorium było gospodarstwo rolne, a tam w zagrodzie stała piękna klacz o tym imieniu. Chodziłem ją karmić chlebem. Pewnie mi się przyśniła - tłumaczy się mąż.
Minęło kilka dni, mąż wraca z pracy i widzi, że na stole leży list w rozerwanej kopercie.
- Od kogo? - pyta żony.
- Ta klacz do ciebie napisała.
Ps. Kłamstwo ma krótkie nogi.
Więcej...
Mówi tato do Jasia:
Mówi tato do Jasia:
- Dostałeś ode mnie takie solidne lanie, bo baaaaaaaardzo cię kocham.
- Och, tatusiu. Ja chyba nie zasługuję na tyle miłości.
Ps. Miłość, która nie wymaga nie jest miłością, ale ta sama miłość nie pozwala na to, aby być katem.
Koleżanka do koleżanki:
Koleżanka do koleżanki:
- Nie mogę nauczyć męża porządku!
- A co on takiego robi?
- Za każdym razem chowa portfel w inne miejsce.
Ps. Podobno każdy sposób na jedność małżeńską w sprawach finansów jest dobry.
Pielęgniarka pyta pacjenta.
Pielęgniarka pyta pacjenta.
- Miewa pan czasem jakieś nudności?
- Nie, mam tu takie małe radyjko.
Ps. Ja ci o niebie, a ty mi o chlebie.
Rozmawia rosyjski żołnierz z amerykańskim.
Rozmawia rosyjski żołnierz z amerykańskim. Amerykanin chwali się jak to u nich jest dobrze w armii, że mają dobry sprzęt, że dobrze ich szkolą, itp.
Aż doszło do tematu: wyżywienie.
Amerykanin mówi, że oni dostają dziennie równowartość 80 tys. kalorii.
Na to Rosjanin:
- Kłamiesz! Żaden człowiek nie zje dziennie 30 kilogramów ziemniaków!
Ps. Mierząc wiele spraw swoją miara, nie mamy szansy zobaczyć tego, co widzą inni.