Łk 10, 1 - 9

29 czerwiec 2022

Łk 10, 1 - 9

Jezus wyznaczył jeszcze innych siedemdziesięciu dwu uczniów i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał. Powiedział też do nich:
«Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie! Oto posyłam was jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie.
Gdy wejdziecie do jakiegoś domu, najpierw mówcie: Pokój temu domowi. Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co będą mieli: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiegoś miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże».

 
Gdy Jezus mówi, by niczego ze sobą nie zabierać, tylko iść niczym owca pomiędzy wilki, to przecież nie posyła człowieka na pewną śmierć, ale na ogromne żniwo, czyli w kierunku radości - zysku, a nie straty - tak mówi dzisiejsza Ewangelia. Mam iść czysty, bez zbędnego balastu, bez przywiązań, które mogłyby mi przeszkadzać w głoszeniu królestwa Bożego. Co więc jest na dziś moją "torbą", którą mam zostawić? Czy faktycznie potrzebuję wszystkiego, co w niej noszę?
Nie jest łatwo zostawić "swoje", bo ciągle za mało Ci Jezu ufam...

Top