J 6, 1 - 15

28 lipiec 2018
J 6, 1 - 15
Kiedy więc Jezus podniósł oczy i ujrzał, że liczne tłumy schodzą się do Niego, rzekł do Filipa: "Gdzie kupimy chleba, aby oni się najedli?" A mówił to, wystawiając go na próbę. Wiedział bowiem, co ma czynić. Odpowiedział Mu Filip: "Za dwieście denarów nie wystarczy chleba, aby każdy z nich mógł choć trochę otrzymać". Jeden z Jego uczniów, Andrzej, brat Szymona Piotra, rzekł do Niego: "Jest tu jeden chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla tak wielu?" Jezus zaś rzekł: "Każcie ludziom usiąść". A w miejscu tym było wiele trawy. Usiedli więc mężczyźni, a liczba ich dochodziła do pięciu tysięcy. Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił i z rybami, rozdając tyle, ile kto chciał.
Filip i Andrzej - uczniowie Jezusa - kontra chłopiec - jeden z wielu, z tłumu. Ci pierwsi wystawieni na próbę przez Jezusa, jakby zapominając, że kroczą za Tym, który może wszystko, martwili się, że nie zdołają wykarmić tłumów. I dalej drugi obraz - chłopca, który mając bardzo niewiele w stosunku do potrzeb, dał to, co miał, by następnie móc obserwować cuda. To pokazuje, jak wielkim bogactwem jest otwarte serce, które pozwala dać to, czego naprawdę potrzebuje drugi człowiek. Do tego - jak przedstawia dzisiejsza Ewangelia - nie trzeba być wybitną, sławną jednostką. Wystarczy Ci to, co masz - chleb codzienności - oddany Bogu i przez Niego pomnożony - na chwałę Pana i dla dobra tych, którym możesz służyć. 
Panie Jezu, ucz mnie zauważać potencjał do rozmnożenia w tym, co mam, bym mógł dawać innym tyle, ile zdołają wziąć.

Top