Dowcip od księdza (2672)

Dowcip od księdza – godz. 18:00

Rozweselające dowcipy i historie wybierane przez księdza Rafała Jarosiewicza, często z jego „sucharowym” komentarzem.

np. W Morskim Oku, w przerębli, kąpie się baca. - "Baco, nie zimno wam?!" - pytają się turyści. - "Ni." - "Ciepło?" - "Ni." - "A jak wam jest?" - "Jędrzej." Ps. Dogadanie się jest często takie skomplikowane...

Rozmawia dwóch lekarzy:
- Wiesz, że na koronawirusa najlepszy jest czosnek?
- Podnosi odporność?
- Nie, ale sprawia, że nikt się do ciebie nie zbliży na mniej niż metr.
Ps. Stosowanie niekonwencjonalnych rozwiązań pomaga nam zachować środki ostrożności.
Z ogłoszeń:
”Sprzedam pozytywny wynik testu na koronowirusa. Zapewnia 2 tygodnie spokoju bez odwiedzin żony, teściowej, kontroli ZUSu”.
Ps. Niezależnie od testów, koronawirus uczy nas bycia przygotowanymi na różne scenariusze w naszym życiu.
Parafianka pyta księdza:
- Proszę księdza, czy nasza parafia jest przygotowana na koronawirusa?
- Tak, oczywiście.
- A w jaki sposób?
- Dokupiłem pół hektara cmentarza.
Ps. Trudno o tym pisać, ale niektórzy mają Monty Pythonowskie poczucie humoru.
Rozmawiają dwie kobiety:
- Sandra wyobraź sobie, Janusz mi się oświadczył.
- No tak, kiedy dałam mu kosza przed tygodniem, groził mi, że zrobi sobie krzywdę.
Ps. A podobno zazdrość można ukryć.
Żona przegląda kobiecą prasę. Nagle z przerażeniem zrywa się z fotela i biegnie do męża:
- Kochanie, czy ty wiesz ile trzeba biegać, żeby spalić jednego pączka?!
Mąż leniwie odrywa wzrok od telewizora:
- A po co chcesz palić pączki?!
Ps. Jak ktoś jest w innym świecie, to będzie miał problem, po co „palić pączki”.
Spotykają się dwie koleżanki.
- Wiesz, zaczęłam się odchudzać.
- Tak? To dzisiaj pierwszy dzień?
Ps. Czasami można komuś zepsuć humor.
Spotyka się dwóch mężczyzn. Jeden pyta drugiego, jąkając się:
- Prze-prze-przepraszam, g-gdzie jest szko-szko-szkoła dla ją-ją-jąkających?
- A na co ci jeszcze szkoła, skoro już tak dobrze się jąkasz?
Ps. Niektóre odpowiedzi nie pomagają.
Mężczyzna chwiejnym krokiem wtacza się do taksówki i woła:
– Na dworzec! Ale to gazem! Gazem! Ja płacę!
Taksówkarz odwraca się i mówi:
– Hmm… ale my jesteśmy na dworcu!
Na to gość, zdumiony, wręcza mu stówkę i mamrocze:
– Jak to?! Już?! Szalona jazda! Ale dałeś czadu!
Ps. Niektóre odpowiedzi pokazują Ci, że nie panujesz jednak nad swoim życiem.
W tramwaju starszy pan narzeka:
– Co za czasy, co za ludzie, co za maniery!
– Ale o co panu chodzi, przecież pan siedzi?
– Ja tak, ale moja żona cały czas stoi…
Ps. Jak szybko potrafimy pouczać innych – nie widząc swoich obłudnych zachowań.
Lekarz do pacjenta:
− Stan pana zdrowia jest fatalny, nerwy ma pan zszarpane do granic możliwości! Czemu
należy to przypisać?
Pacjent, po namyśle:
− Może wędkarstwu, panie doktorze.
− Co pan mówi?! Przecież wędkarstwo uspokaja nerwy!
− W zasadzie tak. Ale ja już dziesięć lat wędkuję bez zezwolenia.
Ps. Czasem, by nie rezygnować z pasji, i nie nabawiać się wrzodów, warto po prostu poprosić o zezwolenie.

Top