Joanna Mrozik
Chodzi ksiądz po kolędzie.
Chodzi ksiądz po kolędzie.
Dzwoni do pewnego mieszkania:
- Czy to ty aniołku? - odzywa się głos zza drzwi.
- Nie, ale jestem z tej samej firmy.
Ps. Ciekawe czy drzwi się otworzyły.
Mężczyzna rozmawia przez telefon:
Mężczyzna rozmawia przez telefon:
- Halo! Towarzystwo ochrony zwierząt?
- Tak, słucham.
- Na drzewie siedzi listonosz i drażni mojego psa...
Ps. Zaburzone priorytety wystarczą, aby psa uchronić przed listonoszem.
Rozmowa przyjaciółek:
Rozmowa przyjaciółek:
- Wiesz, wczoraj mój mąż nie wrócił na noc do domu. Powiedział, że spał u przyjaciela. Zadzwoniłam do jego pięciu najlepszych kumpli.
- I co?
- Okazało się, że u dwóch spał, a u trzech jeszcze śpi.
Ps. Kłamstwo jednak ma krótkie nogi.
Przychodzi kobieta do lekarza...
Przychodzi kobieta do lekarza...
- Witam! Co pani najbardziej dokucza?
- Mąż, ale ja do pana doktora w innej sprawie...
Ps. Precyzja wypowiedzi daje wiele możliwości na szczery śmiech.
Córeczka budzi się o trzeciej w nocy i mówi:
Córeczka budzi się o trzeciej w nocy i mówi:
- Mamo, opowiedz mi bajkę.
- Zaraz wróci tatuś i opowie nam obu....
Ps. Okazuje się, że bajki w wielu sytuacjach pisze samo życie.
Dwóch Polaków na stacji benzynowej w Niemczech...
Dwóch Polaków na stacji benzynowej w Niemczech zaczepia Niemca tankującego swój samochód celem złapania stopa:
– Dzień dobry, podwiózłby nas pan do Berlina?
– Was?
– Tak, mnie i kolegę.
Ps. Nauka języków bardzo ułatwia życie.
Grupa turystów błądzi w górach.
Grupa turystów błądzi w górach.
Wieczór zapada, a tu ani śladu człowieka i nadziei na nocleg.
- Mówił pan, że jest najlepszym przewodnikiem po Tatrach! - wścieka się jeden z uczestników wycieczki.
- Zgadza się! Ale to mi już wygląda na Bieszczady…
Ps. Poczucie humoru w trudnych sytuacjach bardzo pomaga.
Przychodzi zajączek do cukierni i pyta:
Przychodzi zajączek do cukierni i pyta:
- Czy jest tort marchewkowy?
Sprzedawca odpowiada, że nie ma.
Na drugi dzień sytuacja się powtarza. Na trzeci dzień to samo.
Cukiernik pomyślał, że skoro zajączek przychodzi codziennie i pyta o ten tort marchewkowy to on mu go upiecze. I tak się stało.
Na czwarty dzień przychodzi zajączek i pyta:
- Czy jest tort marchewkowy?
Sprzedawca dumnie odpowiada, że jest.
Na to zajączek:
- A kto go kupi?
Ps. Czasem złośliwość ludzi jest na miarę zajączka.
- Jak poznać, czy pasztet zajęczy jest rzeczywiście z zająca?
- Jak poznać, czy pasztet zajęczy jest rzeczywiście z zająca?
- Dać komuś do spróbowania. Jak zajęczy, to nie zajęczy, a jak nie zajęczy, to zajęczy.
Ps. Dobre testy nie są złe.
Pewnego dnia szef dużego biura zauważył nowego pracownika...
Pewnego dnia szef dużego biura zauważył nowego pracownika i kazał mu przyjść do swego pokoju.
- Jak się nazywasz?
- Jurek - odparł nowy.
Szef się skrzywił:
-Słuchaj, nie dociekam, gdzie wcześniej pracowałeś i w jakiej atmosferze, ale ja nie zwracam się do nikogo w mojej firmie po imieniu. To rodzi poufałość i może zniszczyć mój autorytet. Zwracam się do pracowników tylko po nazwisku. Jeśli wszystko jasne, to jakie jest twoje nazwisko?
- Kochany - westchnął nowy. - Nazywam się Jerzy Kochany.
- Dobra, Jurek, omówmy następną sprawę...
Ps. Życie tak często weryfikuje nasze utarte schematy.