Po kilku próbach samobójczych groziła mi amputacja nogi, nie widząc już jakichkolwiek możliwości zmiany życia poprosiłem Boga o pomoc... Pojechałem wraz z moim świętej pamięci kolegą (rok po tym wyjeździe popełnił samobójstwo) na spotkanie modlitewne, ewangelizacyjne WPR Mamre. Tam przystąpiłem do spowiedzi i do modlitwy wstawienniczej, to, co przeżyłem podczas tej modlitwy ciężko opisać w słowach. Bóg stopniowo uwalniał mnie z tych zniewoleń, postawił miejsce, w którym otrzymałem pomoc. Za dwa miesiące, jak Pan Bóg da, będę miał 8 lat bez tych substancji. A czemu napisałem, że wstawiennictwo Maryi? Bo w 2013 roku moja świętej pamięci kochana babcia powiedziała mi, że 10 lat się modliła o moje nawrócenie ukochaną modlitwą - różaniec - zresztą moją też. Moje życie zmieniło się zupełnie. Żyję sakramentami, formuję się duchowo, jestem we wspólnocie, staram się działać i pomagać osobom pogrubionym, w tym roku też planuję z moją narzeczoną ślub - jesteśmy zaręczeni, pokochałem nowennę pompejańską. Moja narzeczona jest owocem tej nowenny. Nowennę odmawiam nieustannie - polecam każdemu. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych! Z Bożym pozdrowieniem! Piotr z Warki