Zabawa (2670)
W tym dziale:
Dowcip od księdza (2670)
Dowcip od księdza – godz. 18:00
Rozweselające dowcipy i historie wybierane przez księdza Rafała Jarosiewicza, często z jego „sucharowym” komentarzem.
np. W Morskim Oku, w przerębli, kąpie się baca. - "Baco, nie zimno wam?!" - pytają się turyści. - "Ni." - "Ciepło?" - "Ni." - "A jak wam jest?" - "Jędrzej." Ps. Dogadanie się jest często takie skomplikowane...
Malarz maluje pejzaż gór.
Malarz maluje pejzaż gór.
Podchodzi baca, patrzy jak artysta wiernie kopiuje widok i mówi:
- Ło Boze, ile to się cłek musi namęczyć, jak ni mo aparatu!
Ps. Nie pozwalając sobie na luksus innych rozwiązań, niż te które znamy, nigdy nie zrozumiemy niektórych „męczarni”.
Jasio przeczytał książkę o piratach i pyta:
Jasio przeczytał książkę o piratach i pyta:
- Tato, czy jak dorosnę będę mógł zostać piratem?
- Tak synku, ale tylko jak będziesz grzeczny.
Ps. Nie słuchając, co mówią dzieci rady zawsze będą „od czapy”.
Na stołówkę dla zwierząt, jako kolejny klient przychodzi słoń.
Na stołówkę dla zwierząt, jako kolejny klient przychodzi słoń.
Kucharka mrówka słyszy niecierpliwe pytanie:
- Kiedy będzie ten obiad?
Mrówka odpowiada:
- Idź stąd! Nie plącz mi się pod nogami!
Ps. Rutyna zabija.
Król przyjechał na polowanie.
Król przyjechał na polowanie.
Kilka godzin później, podczas polowania król pyta sługę:
- Czy trafiłem tego zająca?
- Wasza królewska mość raczył go ułaskawić.
Ps. Lizusostwo już dawno było w cenie w zdobywaniu urzędów.
Babcia z Jasiem, wchodząc do kościoła, poprosiła, aby wnuczek ją naśladował.
Babcia z Jasiem, wchodząc do kościoła, poprosiła, aby wnuczek ją naśladował.
Jasiu jest z babcią w kościele i jest akt pokutny.
Babcia mówi:
- Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina.
A Jasiu:
- Babci wina, babci wina, babci bardzo wielka wina.
Ps. Brak precyzji w tłumaczeniu może być bardzo zaskakujący dla wszystkich słuchaczy.
Przychodzi facet do sklepu z puzzlami i mówi:
Przychodzi facet do sklepu z puzzlami i mówi:
- Proszę puzzle z wieloma częściami.
Sprzedawczyni daje 1000 puzzli.
- Niech pani sobie nie żartuje, jestem zawodowcem.
Daje mu 5000 puzzli.
- Takie to układam w 10 minut.
Daje mu 10000 puzzli.
- Takie moje dzieci układają w 30 minut.
Zdenerwowana sprzedawczyni nie wytrzymuje:
- To niech pan idzie na drugą stronę ulicy, tam jest piekarnia, kup sobie pan tam bułkę tartą i złóż rogala.
Ps. Najwięcej cierpliwości uczymy się przy upierdliwych pasjonatach.
Egzamin z zoologii:
Egzamin z zoologii:
- Co to za ptak - pyta studenta profesor wskazując na klatkę, która jest przykryta tak, że widać tylko nogi ptaka.
- Nie wiem - mówi student.
- Jak się pan nazywa - pyta profesor.
Zdenerwowany student podciąga nogawki.
- Niech pan profesor sam zgadnie.
Ps. Rozpoznając ptaki po nogach, na zoologii, nie będziesz musiał pokazywać swoich.
Człowiek umiera. Widzi niebo, a tam ludzie modlący się cały czas.
Człowiek umiera. Widzi niebo, a tam ludzie modlący się cały czas.
Widzi piekło, a tam zabawa, imprezy, itp.
Św. Piotr zapytał go gdzie chce iść. On powiedział, że do piekła, więc św. Piotr mówi do diabła:
- Kolejny do ciebie.
Diabeł zaprowadza człowieka do małej klatki i go zamyka.
Człowiek pyta:
- Jak to - przecież miały być imprezy, itp.
- Stary, my po prostu mamy dobrą kampanię reklamową.
Ps. Mało to śmieszne, ale bardzo prawdziwe.
Biegnie Jaś do taty i krzyczy:
Biegnie Jaś do taty i krzyczy:
- Tato mam dwie nowe wiadomości - dobrą i złą.
- No to mów złą.
A Jasiu na to:
- Rozbiłem twoje auto.
- A dobrą wiadomość?
- Już tego nie zrobię.
Ps. Sztuka tłumaczenia się może słuchaczy doprowadzić do szewskiej pasji.
Tato - pyta Jasio - kto jest mądrzejszy: ojciec czy syn?
Tato - pyta Jasio - kto jest mądrzejszy: ojciec czy syn?
- Oczywiście, że ojciec!
- A kto wymyślił teorię względności?
- Albert Einstein.
- A dlaczego nie jego ojciec?
Ps. Dzieci zawsze potrafią inaczej spojrzeć na świat.
Więcej...
Na budowie robotnik taszczy na plecach dwa worki cementu.
Na budowie robotnik taszczy na plecach dwa worki cementu.
Spotyka go szef i pyta:
- Nie lepiej byłoby na taczce?
- Może i lepiej, próbowałem ale kółko trochę w plecy gniecie.
Ps. W niektórych ułatwieniach, w pracy, trzeba łopatologicznie wyjaśnić, aby „kółko nie wrzynało się w plecy”.
Sprawa rozwodowa, sędzia pyta kobietę:
Sprawa rozwodowa, sędzia pyta kobietę:
- Co pani nie odpowiadało w domu?
- Wszystko odpowiadało. Jest bardzo ładny i poza miastem.
Sędzia:
- Pani mnie źle zrozumiała. Pytałem na jakiej podstawie...
- Oj, solidnej, Wysoki Sądzie. Żelbeton i to na 4 metry w ziemię...
W końcu sędzia nie wytrzymuje:
- NA MIŁOŚĆ BOSKĄ, KOBIETO! CZEMU CHCESZ TEGO ROZWODU?
- To nie ja chcę rozwodu tylko mój mąż. Mówi, że nie może się ze mną dogadać...
Ps. Komunikacja to odwieczny problem między kobietami, a mężczyznami.
Rozmawia uczeń z uczniem i mówi:
Rozmawia uczeń z uczniem i mówi:
- Wiesz co, czasem ogarnia mnie taka wielka ochota, żeby się pouczyć.
- I co w tedy robisz?
- Czekam, aż mi przejdzie.
Ps. Żart żartem, ale tragedią jest nie uczyć się…
Uradowany szef firmy opowiada dowcipy.
Uradowany szef firmy opowiada dowcipy. Śmieją się wszyscy, oprócz jednej dziewczyny. Widząc to szef pyta ją, czy nie ma poczucia humoru.
Na co dziewczyna odpowiada:
- Poczucie humoru to ja mam, ale nie muszę się śmiać, bo jutro odchodzę.
Ps. I okazuje się, że wiele rzeczy w naszym życiu robimy bez przekonania, tylko po to, aby nas ktoś docenił.