Zabawa (2672)
W tym dziale:
Dowcip od księdza (2672)
Dowcip od księdza – godz. 18:00
Rozweselające dowcipy i historie wybierane przez księdza Rafała Jarosiewicza, często z jego „sucharowym” komentarzem.
np. W Morskim Oku, w przerębli, kąpie się baca. - "Baco, nie zimno wam?!" - pytają się turyści. - "Ni." - "Ciepło?" - "Ni." - "A jak wam jest?" - "Jędrzej." Ps. Dogadanie się jest często takie skomplikowane...
Bóg patrząc na grzeszną Ziemię zauważył...
Bóg patrząc na grzeszną Ziemię zauważył zły stosunek społeczeństwa do lekarzy. Chcąc podnieść reputację całego personelu medycznego, zszedł na Ziemię i zatrudnił się jako lekarz w przychodni rejonowej. Pierwszy dzień pracy, siedzi w izbie przyjęć, przywożą mu sparaliżowanego chorego - 20 lat na wózku inwalidzkim.
Bóg wstaje, kładzie choremu na głowę swoje dłonie i mówi:
- Wstań i idź!
Chory wstaje, wychodzi na korytarz. Na korytarzu tłum oczekujących, wszyscy pytają:
- No i jak nowy doktor?
- Doktor jak doktor, ale nawet ciśnienia mi nie zmierzył!
Ps. Mając swoje schematy myślenia, nie jesteśmy w stanie zauważyć, jak wiele się dokoła nas zmienia.
- Dlaczego jeszcze nie wyszłaś za mąż, nikt cię nie prosił?
- Dlaczego jeszcze nie wyszłaś za mąż, nikt cię nie prosił?
- Prosili i to nie raz!
- A kto?
- Mama z tatą.
Ps. Czasem to też znak, że trzeba coś zmienić.
Spotyka pająk pająka.
Spotyka pająk pająka.
- Cze, co robisz?
- Gram w motylki.
- Skąd masz?
- A, ściągnąłem sobie z sieci.
Ps. Niektóre rozwiązania daje nam samo życie.
- Edek, dalej pracujesz?
- Edek, dalej pracujesz?
- Pracowałem na pół etatu, ale mnie zwolnili.
- Dlaczego?
- Bo to była praca na pełny etat.
Ps. Czasem ze zwolnieniami jest też tak.
Przychodzi kobieta do nieba, staje przed obliczem św. Piotra i mówi, że...
Przychodzi kobieta do nieba, staje przed obliczem św. Piotra i mówi, że szuka swojego męża, który odszedł 4 lata temu. Św. Piotr pyta:
- A jak się nazywał?
- No Marian, Marian Kowalski.
- Św. Piotr przeszukuje bazę, ale mówi, że nie może go znaleźć, więc pyta:
- A pobożny był? Do kościoła chodził?
- No był, był - każdej niedzieli chodziliśmy razem do kościoła.
- Ok, w takim razie poszukam pod „pobożnymi”.
Szuka, szuka, ale dalej nie może znaleźć, więc mówi:
- Pani, ten mąż to na pewno odszedł, bo nigdzie nie mogę go znaleźć?
- No św. Piotrze, myśmy 50 lat w małżeństwie spędzili razem - przecież wiem, że odszedł.
- Na to św. Piotr: 50 lat razem?! Trzeba było tak mówić od razu - będzie pod męczennikami.
Ps. Można się śmiać, ale w małżeństwie jest wiele okazji dla „umierania” dla siebie.
Podczas wizyty w szpitalu psychiatrycznym gość pyta ordynatora, jakie kryteria stosują, aby...
Podczas wizyty w szpitalu psychiatrycznym gość pyta ordynatora, jakie kryteria stosują, aby zdecydować czy ktoś powinien zostać zamknięty w zakładzie, czy nie. Ordynator odpowiedział:
- Napełniamy wannę wodą, a potem dajemy tej osobie łyżeczkę do herbaty, kubek i wiadro i prosimy, aby opróżniła wannę.
- Aha, rozumiem - powiedział gość - to oczywiste, normalna osoba użyje wiadra, bo jest większe niż łyżeczka czy kubek.
- Nie - powiedział ordynator - normalna osoba pociągnęłaby za korek. Chce pan pokój z widokiem czy bez?
Ps. Niektórych testów lepiej nie robić.
Siedzi sobie stary piracki kapitan na rufie statku.
Siedzi sobie stary piracki kapitan na rufie statku. Wiadomo, jak to stary pirat, zamiast nogi kawałek drewna, zamiast dłoni hak i bez jednego oka.
Obserwuje go młody majtek pokładowy. W końcu zdobywa się na odwagę i zaczyna pytać starego kapitana.
- Dlaczego nie ma pan nogi?
- Stare dzieje. Rekin mi odgryzł.
- A czemu hak zamiast dłoni?
- Stare dzieje. Ucięta podczas abordażu.
- No, a czemu oka pan nie ma?
- Bo mi mewa narobiła.
- I od tego stracił pan oko?
- Nie, ale to był mój pierwszy dzień z hakiem.
Ps. Dobrze jest wiedzieć, co masz – to chroni przed błędami.
Jasio przychodzi do szkoły z opuchnięta i posiniaczoną twarzą. Pani pyta:
Jasio przychodzi do szkoły z opuchnięta i posiniaczoną twarzą. Pani pyta:
- Jasiu co Ci się stało?
- Osa.
- Użądliła?
- Nie. Kolega na podwórku łopatą próbował zabić.
Ps. Przyczyn niektórych siniaków nigdy byśmy się nie spodziewali.
Dzieci w przedszkolu przechwalają się czyj tata wyhodował większe jabłko:
Dzieci w przedszkolu przechwalają się czyj tata wyhodował większe jabłko:
- Mój tato przywiózł takie jabłko, że z sąsiadem musiał je na pakę wrzucić.
- Mój wyhodował takie, że jak dojrzało to cale drzewo się połamało.
- A mój wyhodował takie, że jak je wieźliśmy wozem na targ, to przy postoju wyszedł z niego robak i zjadł konia!
Ps. Przy dzieciach nie da się nudzić, wystarczy ich posłuchać.
Siedzi facet na ulicy obok kosza z pestkami z jabłek.
Siedzi facet na ulicy obok kosza z pestkami z jabłek.
Podchodzi student i pyta:
- Co tam masz?
- Sprzedaję pestki z jabłek.
- A do czego służą?
- Po zjedzeniu jednej człowiek staje się mądrzejszy.
- A po ile je sprzedajesz?
- 15 zł za sztukę.
- Daj mi jedną.
Student zjadł pestkę, pomyślał i mówi:
- Poczekaj chwilę! Za 15 zł mogłem kupić kilka kilo jabłek i mieć z nich mnóstwo pestek zamiast jednej!
- Widzi Pan, już poskutkowało.
- Rzeczywiście. Daj jeszcze dwie.
Ps. Niektóre sytuacje niczego nas nie uczą.
Więcej...
Zoo.
Zoo. Jeden z opiekunów zagląda w rozdziawioną paszczę krokodyla. Drugi podchodzi i pyta:
- Co z nim?
- Nie wiem, weterynarz już pół godziny nie wraca.
Ps. Zaglądając w paszczę „krokodyla” możesz już nie wrócić do domu.
Pasażerowie czekają na start samolotu ale odlot się opóźnia.
Pasażerowie czekają na start samolotu ale odlot się opóźnia.
Czekają, czekają, po 2 godzinach widzą 2 pilotów. Pierwszy idzie pomagając sobie białą laską, drugi jest prowadzony przez psa. Piloci wchodzą, samolot rusza, kołuje po pasie, do końca pasa zostaje 500 metrów, 300, 100…
Pasażerowie zdenerwowani zaczynają krzyczeć i w ostatniej chwili samolot podrywa się i zaczyna lecieć.
W kabinie pilotów jeden mówi do drugiego: Jak kiedyś nie krzykną to się rozbijemy.
Ps. Mimo wszystko, niektóre zmysły potrzebne są do wykonywania poszczególnych zawodów.
Zdenerwowana matka pisze do nauczycielki:
Zdenerwowana matka pisze do nauczycielki:
- Bardzo prosimy już nigdy więcej nie bić Jasia! Bo to słabe, dobre, biedne dziecko. My sami nigdy go nie bijemy. Chyba, że w obronie własnej.
Ps. Niestety dzisiaj coraz młodsze dzieci zaczynają być szantażystami w domu.
Spięcie na drodze. Wkurzony facet:
Spięcie na drodze. Wkurzony facet:
- Kobieto, robiłaś kiedyś prawo jazdy?!
- Więcej razy od Ciebie, człowieku!
Ps. Ponad wszystko nie warto denerwować się na drodze.