Dowcip od księdza (2666)

Dowcip od księdza – godz. 18:00

Rozweselające dowcipy i historie wybierane przez księdza Rafała Jarosiewicza, często z jego „sucharowym” komentarzem.

np. W Morskim Oku, w przerębli, kąpie się baca. - "Baco, nie zimno wam?!" - pytają się turyści. - "Ni." - "Ciepło?" - "Ni." - "A jak wam jest?" - "Jędrzej." Ps. Dogadanie się jest często takie skomplikowane...

Rozmawiają dwaj psychiatrzy: 
- Wiesz co, mam rewelacyjnego pacjenta. Cierpi na rozdwojenie jaźni. 
- A co w tym rewelacyjnego? 
- Obydwaj mi płacą.

Ps. Bez konkretnego kręgosłupa moralnego, w każdej specjalizacji, rodzi się niebezpieczeństwo kombinowania.

- No, córeczko, pokażmy, jak się ładnie nauczyłaś nazw miesięcy: 
- Sty...? 
- Czeń! 
- Lu...? 
- Ty! 
- A dalej sama! 
- Rzec, cień, aj, wiec, piec, pień, sień, nik, pad i dzień!

Ps. Ucząc innych dużo rzeczy może nas zaskoczyć.

Kobieta chwali się sąsiadce:
- Doprowadziłam do tego, że mój mąż pali tylko po dobrym obiedzie.
- To pięknie! Kilka papierosów rocznie nikomu nie zaszkodzi.

Ps. O tym, czy dobrze gotujesz możesz dowiedzieć się w najmniej oczekiwanych okolicznościach.

Kierowca w nowym BMW złapał gumę. Stanął wiec na poboczu i odkręca koło. Podjeżdża do niego łysy dres i pyta:  
- Te stary, co robisz?  
- Odkręcam koło.  
Ten bierze kamień, wybija szybę i mówi: 
- To ja biorę radio.

Ps. Poszczególne grupy społeczne mają swój język komunikacji.

- Cześć John, podobno masz nowy aparat słuchowy? 
- Tak, kosztował ponad 4 tysiące dolarów, ale było warto, jest świetny. 
- Fajnie, a jak tam rodzina? 
- Dwadzieścia po pierwszej.

Ps. Codzienność szybko weryfikuje nawet największe zdobycze techniki.

- Halo! Ja dzwonię w sprawie garażu. 
- Tutaj baza rakietowa. Źle pan trafił. 
- Nie, to wy żeście źle trafili!

Ps. Na niektórych kontynentach ten żart to niestety smutna rzeczywistość.

Przychodzi facet z gadającym kotem do łowcy talentów. Gość musi zademonstrować zdolności kota, więc zadaje mu pytanie: 
- Jak się nazywa drobny węgiel? 
Kot odpowiada: 
- Miał!!! 
Potem facet pyta: 
- Jaka jest forma czasu przeszłego czasownika "mieć" w trzeciej osobie rodzaju męskiego? 
Kot znowu odpowiada: 
- Miał!!! 
Łowca talentów wyrzuca obu na ulice. Na ulicy kot wstaje, otrzepuje się i mówi: 
- Może ja, kurcze, mówiłem niewyraźnie?

Ps. Kiedy następuje zła ocena sytuacji - lądujemy na ulicy.

Jedzie sobie bogaty człowiek limuzyną, patrzy a tu jakiś biedak je trawę, aż mu się uszy trzęsą. Podjeżdża do niego bliżej i pyta: 
- Panie czemu pan jesz trawę? 
- Aaaa... głodny jestem i nie mam na jedzenie. 
- To wsiadaj pan, zabiorę pana do siebie. 
Ucieszony biedak pomyślał o rodzinie i pyta: 
- A mogę wziąć ze sobą dzieci? 
- No spoko niech wsiadają. 
- A mogę wziąć ze sobą żonę? 
- Dobra, dobra byle szybko. 
- A mogę wziąć ze sobą rodziców? 
- Panie tak wielkiego trawnika to ja nie mam!

Ps. Kiedy „bogaty” zabiera cię na ucztę, może się okazać, że będziesz jadł to samo, co jadłeś do tej pory.

- Jechał pan z prędkością 130 km/h. Nie przyszło panu do głowy, że może się pan zderzyć z innym samochodem?!
- Na chodniku?!

Ps. Umiejętność usprawiedliwiania się, nawet w najbardziej absurdalnych sytuacjach, nie zna granic.

Przychodzi matka do domu i zastaje syna przy otwartym zamrażalniku jedzącego zamrożone na kość pierogi. 
- Synku, mógłbyś je chociaż ugotować! 
Syn wystraszony: 
- Kto?! Ja?! Ja nic nie paliłem!

Ps. Niektóre zachowania, nawet bez dłuższej refleksji nad nimi, zdradzają jaki mamy problem.

Top