Dowcip od księdza (2262)
Dowcip od księdza – godz. 18:00
Rozweselające dowcipy i historie wybierane przez księdza Rafała Jarosiewicza, często z jego „sucharowym” komentarzem.
np. W Morskim Oku, w przerębli, kąpie się baca. - "Baco, nie zimno wam?!" - pytają się turyści. - "Ni." - "Ciepło?" - "Ni." - "A jak wam jest?" - "Jędrzej." Ps. Dogadanie się jest często takie skomplikowane...
Król przyjechał na polowanie.
Kilka godzin później, podczas polowania król pyta sługę:
- Czy trafiłem tego zająca?
- Wasza królewska mość raczył go ułaskawić.
Ps. Lizusostwo już dawno było w cenie w zdobywaniu urzędów.
Babcia z Jasiem, wchodząc do kościoła, poprosiła, aby wnuczek ją naśladował.
Jasiu jest z babcią w kościele i jest akt pokutny.
Babcia mówi:
- Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina.
A Jasiu:
- Babci wina, babci wina, babci bardzo wielka wina.
Ps. Brak precyzji w tłumaczeniu może być bardzo zaskakujący dla wszystkich słuchaczy.
Przychodzi facet do sklepu z puzzlami i mówi:
- Proszę puzzle z wieloma częściami.
Sprzedawczyni daje 1000 puzzli.
- Niech pani sobie nie żartuje, jestem zawodowcem.
Daje mu 5000 puzzli.
- Takie to układam w 10 minut.
Daje mu 10000 puzzli.
- Takie moje dzieci układają w 30 minut.
Zdenerwowana sprzedawczyni nie wytrzymuje:
- To niech pan idzie na drugą stronę ulicy, tam jest piekarnia, kup sobie pan tam bułkę tartą i złóż rogala.
Ps. Najwięcej cierpliwości uczymy się przy upierdliwych pasjonatach.
Egzamin z zoologii:
- Co to za ptak - pyta studenta profesor wskazując na klatkę, która jest przykryta tak, że widać tylko nogi ptaka.
- Nie wiem - mówi student.
- Jak się pan nazywa - pyta profesor.
Zdenerwowany student podciąga nogawki.
- Niech pan profesor sam zgadnie.
Ps. Rozpoznając ptaki po nogach, na zoologii, nie będziesz musiał pokazywać swoich.
Człowiek umiera. Widzi niebo, a tam ludzie modlący się cały czas.
Widzi piekło, a tam zabawa, imprezy, itp.
Św. Piotr zapytał go gdzie chce iść. On powiedział, że do piekła, więc św. Piotr mówi do diabła:
- Kolejny do ciebie.
Diabeł zaprowadza człowieka do małej klatki i go zamyka.
Człowiek pyta:
- Jak to - przecież miały być imprezy, itp.
- Stary, my po prostu mamy dobrą kampanię reklamową.
Ps. Mało to śmieszne, ale bardzo prawdziwe.
Biegnie Jaś do taty i krzyczy:
- Tato mam dwie nowe wiadomości - dobrą i złą.
- No to mów złą.
A Jasiu na to:
- Rozbiłem twoje auto.
- A dobrą wiadomość?
- Już tego nie zrobię.
Ps. Sztuka tłumaczenia się może słuchaczy doprowadzić do szewskiej pasji.
Tato - pyta Jasio - kto jest mądrzejszy: ojciec czy syn?
- Oczywiście, że ojciec!
- A kto wymyślił teorię względności?
- Albert Einstein.
- A dlaczego nie jego ojciec?
Ps. Dzieci zawsze potrafią inaczej spojrzeć na świat.
Na budowie robotnik taszczy na plecach dwa worki cementu.
Spotyka go szef i pyta:
- Nie lepiej byłoby na taczce?
- Może i lepiej, próbowałem ale kółko trochę w plecy gniecie.
Ps. W niektórych ułatwieniach, w pracy, trzeba łopatologicznie wyjaśnić, aby „kółko nie wrzynało się w plecy”.
Sprawa rozwodowa, sędzia pyta kobietę:
- Co pani nie odpowiadało w domu?
- Wszystko odpowiadało. Jest bardzo ładny i poza miastem.
Sędzia:
- Pani mnie źle zrozumiała. Pytałem na jakiej podstawie...
- Oj, solidnej, Wysoki Sądzie. Żelbeton i to na 4 metry w ziemię...
W końcu sędzia nie wytrzymuje:
- NA MIŁOŚĆ BOSKĄ, KOBIETO! CZEMU CHCESZ TEGO ROZWODU?
- To nie ja chcę rozwodu tylko mój mąż. Mówi, że nie może się ze mną dogadać...
Ps. Komunikacja to odwieczny problem między kobietami, a mężczyznami.
Rozmawia uczeń z uczniem i mówi:
- Wiesz co, czasem ogarnia mnie taka wielka ochota, żeby się pouczyć.
- I co w tedy robisz?
- Czekam, aż mi przejdzie.
Ps. Żart żartem, ale tragedią jest nie uczyć się…