Dowcip od księdza (2671)
Dowcip od księdza – godz. 18:00
Rozweselające dowcipy i historie wybierane przez księdza Rafała Jarosiewicza, często z jego „sucharowym” komentarzem.
np. W Morskim Oku, w przerębli, kąpie się baca. - "Baco, nie zimno wam?!" - pytają się turyści. - "Ni." - "Ciepło?" - "Ni." - "A jak wam jest?" - "Jędrzej." Ps. Dogadanie się jest często takie skomplikowane...
Dzwonek do drzwi - mały Jaś leci otworzyć. Po chwili przybiega do ojca:
- Tato, ten komputer naprawdę przyniósł święty Mikołaj?
- Oczywiście.
- Bo facet mówi, że jakieś raty niezapłacone.
Ps. Uczciwość wobec dzieci – chronienie przed niepotrzebnymi rozczarowaniami.
- Jasiu, podobno wczoraj zamiast do szkoły poszedłeś do kina? - denerwuje się mama.
- To nieprawda. Na dowód mogę pokazać bilety z wczorajszego meczu.
Ps. I jak nie kochać dzieci?
- Jasiu, gdzie stoi wieża Eiffla?
- Nie wiem, ja jej nie wziąłem.
Pani wezwała tatę Jasia.
- Zapytałam pańskiego syna, gdzie stoi wieża Eiffla, a on powiedział, że jej nie wziął.
- Nie skłamał. W domu jej nie ma.
Ps. Wiedza – jej brak w wielu sytuacjach naraża nas na śmiech.
Ksiądz katecheta przybliża dzieciom zasady Pisma Świętego:
- Pierwsi będą ostatnimi, a ostatni - pierwszymi.
Jasiu wstaje i pyta:
- To dlaczego sportowiec, który ostatni dobiegnie na metę nie dostaje złotego medalu?
Ps. Dla dzieci wszystko jest proste.
Krzyś i Zosia na spacerze:
- Och kochany, nie potrafię opisać tego uczucia, które porusza moje wnętrze.
- Ze mną jest to samo. Nie powinniśmy byli popijać tych śliwek mlekiem.
Ps. Konsekwencje niektórych decyzji łatwo można przewidzieć wcześniej.
- Jasiu dostał na urodziny żółwia. Przygląda się mu i mówi:
- Mamo, zdejmij mu ten hełm, bo chcę go pogłaskać.
Ps. Zaległości z lekcji biologii poważnie zawstydzają.
Jasiu chodził do szkoły bardzo brudny, więc jego nauczyciel napisał do rodziców:
- Jasiu śmierdzi, Jasia trzeba myć.
Następnego dnia w dzienniczku ojciec odpisał:
- Jasiu nie jest do wąchania. Jasia trzeba uczyć.
Ps. Dobra współpraca nauczycieli i rodziców naprawdę pomaga…
Kolega do kolegi:
- Dlaczego wyjechałeś od żony na tydzień do rodziców?
- Bo była zbyt dziecinna.
- A dlaczego tak sądzisz?
- Bo za każdym razem, gdy się kąpałem, to ona wchodziła i zatapiała moje stateczki.
Ps. Czasem trudno o właściwą samoocenę.
- Jasiu, skąd ci przyszło do głowy, że połówka jest mniejsza od ćwiartki?
- To niech pani porówna ćwiartkę słonia z połówką myszy!
Ps. Dobra argumentacja i logika jest zagrożona.
Nauczycielka pyta Jasia:
- Kim chcesz zostać w przyszłości?
- Lekarzem.
- Przecież ty się boisz zastrzyków.
- No tak, ale wtedy będę po bezpiecznej stronie igły.
Ps. A jednak zawód wykonywany bez pasji to udręka.