Mężczyzna chciał się pozbyć kota, więc wywiózł go kilka ulic dalej.
Gdy wrócił do domu, kot już tam był. Wywiózł go dziesięć ulic dalej, po powrocie widzi kota w domu. Wywiózł go jeszcze raz, krąży ulicami w prawo, w lewo i tak, aż na drugi koniec miasta. Dzwoni do domu i pyta żony:
- Jest kot?
- Jest - odpowiada żona.
- Daj go do telefonu, bo nie mogę trafić do domu!
Ps. Kawał kawałem, a tragedia wyrzucania zwierząt to istny skandal.