Wydrukuj tę stronę
sobota, 24 luty 2018 21:48

Mam na imię Tomek, mieszkam i pracuje w March, małej miejscowość w Wielkiej Brytanii. Wyróżniony

Napisał
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Mam na imię Tomek, mieszkam i pracuje w March, małej miejscowość w Wielkiej Brytanii. Wyjechałem z Polski w 1998 roku. Jestem szczęśliwym mężem i ojcem. Chciałbym podzielić się z Wami moim wielkim przeżyciem którego doświadczyłem podczas modlitwy.
Jestem praktykującym katolikiem, chodzę do kościoła i przyjmuje sakramenty. Dopiero od kilku lat czuję, że jestem blisko Boga i że otworzyłem moje serce dla Niego. Teraz dopiero to widzę, że Pan Jezus był zawsze ze mną i pomagał mi we wszystkim. W południe w Godzinę Łaski 08 grudnia 2017 r., w Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, modliłem się o łaski i wiarę dla całego świata. Odmówiłem różaniec i koronkę za nawrócenie moich przyjaciół i za nawrócenia w mojej rodzinie. W drugiej części modlitwy bardzo zapragnąłem pomodlić się za dusze cierpiące w czyśćcu i piekle, prosząc Pana Jezusa o miłosierdzie i łaskę zbawienia dla nich. Kiedy w myślach porównywałem cierpienie dusz ludzkich do cierpienia i ogromnej męki, jakiej doznał Jezus przed śmiercią, ogarnęło mnie niesamowite i wielkie uczucie smutku i zarazem miłości. Rozpłakałem się tak mocno, że łzy leciały mi po rękach aż do łokci. Uczucie to było bardzo silne, nigdy podczas modlitwy nie czułem nic podobnego. Czułem wtedy ogromne ciepło w moim sercu, nie byłem pewny czy to było spowodowane płaczem i smutkiem, które wtedy czułem czy czymś innym. Teraz już wiem, że to był Duch Święty. Po godzinie modlitwy, wstałem i poczułem ogromną radość, szczęście i miłość do Boga. Nie mogłem przestać się uśmiechać, a nawet śmiać. Poszedłem zobaczyć się w lustrze, moja twarz promieniała. To było niesamowite uczucie, bardzo piękne i nie do opisania. Ubrałem się i wyszedłem na dwór. Mieszkamy na skraju miasta, do sąsiadów daleko, mamy duży ogród z wieloma drzewami, pogoda była piękna, jak na grudzień. Na głos, a nawet krzycząc dziękowałem Bogu za ten dar i za te modlitwę i że bardzo Go kocham. Ciągle się uśmiechałem. Zrozumiałem, że jest to obecność Ducha Świętego. To była wspaniała chwila, nigdy tego nie zapomnę. Dzięki Ci Panie i chwała Tobie za to. Trzy tygodnie temu byłem u spowiedzi. Przed przystąpieniem do Komunii Świętej przypomniałem sobie, że gdzieś nie dawno czytałem albo oglądałem, jak ktoś powiedział, że podczas przyjmowania Sakramentu Eucharystii można sobie wyobrazić że przytulasz się do Jezusa, do Jego szat, jak małe dziecko. Kiedy uklęknąłem w ławce, już po przyjęciu Komunii Świętej, wyobraziłem sobie, że jestem dzieckiem i przytulam się do Niego bardzo mocno. Natychmiast poczułem gorące uczucie ciepła w sercu, popłynęły mi łzy szczęścia i radości. Uczucie to nie było może tak wielkie i długie, jak wtedy, ale równie piękne i wspaniałe. Dziękuje Ci Panie Jezu, że jesteś przy mnie. Jeśli chodzi o to świadectwo, to nie wiedziałem do końca czy mam je złożyć. Opowiedziałem o tym moim bliskim, cieszyli się razem ze mną. Marcin Zieliński powiedział, że trzeba się dzielić pięknymi chwilami, którymi obdarował nas Bóg.
Opowiem Wam jeszcze, jaki znak dał mi Pan Bóg, żebym to świadectwo opisał. Raz w tygodniu chodzę na kurs angielskiego, żeby się podszkolić. Dostałem pracę domową, mianowicie żeby napisać o najpiękniejszym dniu w moim życiu. Myślałem o wielu różnych dniach, ale o tym jednym szczególnie. Oddalałem tę myśl. Nie, nie mogę o tym pisać, przecież to takie osobiste, mówiłem sobie. Ale ta myśl ciągle wracała do mnie. Teraz wiem, że to Duch Święty do mnie mówił. Opisałem ten dzień, jak tylko umiałem, i dałem mojej nauczycielce do sprawdzenia. Pani jest z pochodzenia Francuzką mieszkającą w Anglii od wielu lat. Nie mogłem uwierzyć, jak bardzo mi dziękowała za to świadectwo i że się z nią nim podzieliłem. Okazało się, że jest ona bardzo wierzącą osobą i że to świadectwo wiele dla niej znaczy. Po lekcji wyciągnęła z portfela obrazek Jezusa Miłosiernego św. Faustyny i poprosiła mnie, żebym się z nią pomodlił. Po krótkiej modlitwie powiedziała mi, że czuła Jezusa, że był blisko nas i czuła Jego obecność. Poprosiła mnie, żebym wysłał to świadectwo do jakiegoś czasopisma religijnego - ja natomiast powiedziałem, że nie wiem i że się zastanowię. Kiedy przyjechałem do domu otworzyłem aplikację „SMS z Nieba” w telefonie i byłem w szoku, kiedy zobaczyłem SMS o treści „Podziel się Świadectwem”. To nie może być przypadek !!! Duch Święty mówi do nas w różny sposób, trzeba tylko słuchać. To tyle, co chciałem napisać, dziękuję Fundacji „SMS z Nieba”, że jesteście, będę się za Was modlił i pozdrówcie Krzyśka Waszczuka. Oglądam go codziennie od roku, chciałbym go kiedyś spotkać, dzięki niemu wzrastam w wierze. Chwała Panu! Niech Pan Bóg błogosławi wszystkim, którzy to przeczytają. Tomek
Czytany 2840 razy Ostatnio zmieniany czwartek, 01 luty 2024 13:50
Joanna Mrozik

Najnowsze od Joanna Mrozik

2 komentarzy