VII Niedziela zwykła (19.02.2017)

19 luty 2017

Mt 5,38-48

Będziesz miłował swego bliźniego.

Tak nakazuje mój Bóg. Nakazuje nie dlatego, że lubi rządzić, uprzykrzać mi życie. Formułując to przykazanie, staje na straży mojego dobra. Żyję wśród innych i to, jak ci „inni” zachowują się wobec mnie, na ogół nie jest mi obojętne. Podobnie osobom wokół mnie nie jest obojętne to, jak się do nich odnoszę.

Ok, mogę kochać moich bliskich, mogę kochać tych, którzy są mi życzliwi i pomocni, ale jak kochać tych którzy mnie ranią, krzywdzą? To nie wydaje się sprawiedliwe,  zdarza mi się myśleć. Jednocześnie jako coś całkowicie słusznego uznaję to, że Bóg przebacza mi, gdy zgrzeszę.

W dzisiejszym psalmie śpiewamy: Jak odległy jest wschód od zachodu, tak daleko odsuwa od nas nasze winy (Ps 103,12). Zastawiałem się kiedykolwiek nad taką szaloną wspaniałomyślnością Boga? Kiedy On odsuwa ode mnie moje grzechy, ja, w sytuacji, gdy drugi zawini wobec  mnie, kierując się bólem i gniewem, postanawiam trwać w swym uporze i zamknąć przed nim swe serce. W ten sposób powoli usuwam się z zasięgu oddziaływania Bożej łaski i jednocześnie sam zaciągam winę wobec mego bliźniego i mego Boga, który… wybacza mi bez chwili wahania.

W takim razie, jak mam przebaczyć? Gdy serce krwawi, gdy uczucia odmawiają posłuszeństwa?

Jezu, przychodzę dziś do Ciebie taki, jaki jestem. Wiesz, że tak trudno mi na nowo, po raz kolejny, otworzyć się na człowieka obok mnie. Pozwól mi, ze względu na Ciebie, zdecydowanie podjąć decyzję o przebaczeniu. A kiedy już to zrobię, proszę wspomóż mnie w tym, by konsekwentnie w niej trwać. A potem Ty… przebaczaj we mnie!

Top