J 20, 19 - 31

29 kwiecień 2019

J 20, 19 - 31
Było to wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia. Tam, gdzie przebywali uczniowie, drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami. Jezus wszedł, stanął pośrodku i rzekł do nich: ”Pokój wam!”. A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: ”Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam”. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: ”Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane”. Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: ”Widzieliśmy Pana!”. Ale on rzekł do nich: ”Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę”. A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: ”Pokój wam!”. Następnie rzekł do Tomasza: ”Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż ją do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym”. Tomasz Mu odpowiedział: ”Pan mój i Bóg mój!”. Powiedział mu Jezus: ”Uwierzyłeś, bo Mnie ujrzałeś; błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”. I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w imię Jego.

 
Czasami przychodzi taki czas, że niemalże codziennie potrzebuję zobaczyć ślady gwoździ i włożyć swoje ręce w rany Jezusa. Wierzę, ALE..., ale potrzebuję doświadczyć, dotknąć, odczuć, chwycić... To takie ludzkie. Niby znam Słowo Boże, niby znam Jego obietnice, niby wiem, że wtedy, gdy jest mi najtrudniej, to Bóg jest najbliżej i bardzo czuwa... Niby. A jednak ciągle tak jak Tomasz - żądam więcej od Jezusa. Tak trudno jest człowiekowi nasycić się samą Jego obecnością. Prosimy o cuda, uzdrowienia, fajerwerki... Wierzymy, bo widzimy. Widzimy tu i teraz. Bóg zna serce każdego człowieka i wie, że ono czasami potrzebuje się nasycić znakami, które On daje. Jednak nawet wtedy, gdy wbrew ludzkim oczekiwaniom nie dzieje się nic "wow", Bóg wydaje się daleki, a codzienność wręcz przytłacza, to On mówi wprost do Twojego serca: "błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli". "Błogosławieni - znaczy szczęśliwi".

Top