Facet jedzie na spotkanie, spóźnia się, nie może znaleźć miejsca do zaparkowania.

09 czerwiec 2017

Facet jedzie na spotkanie, spóźnia się, nie może znaleźć miejsca do zaparkowania. Podnosi głowę do nieba:
- Boże, pomóż mi znaleźć miejsce, a rzucę picie i co niedziela będę chodził do kościoła.
Nagle w cudowny sposób pojawia się miejsce.
Facet znów zwraca się do nieba:
- A, nie fatyguj się, już znalazłem.

Ps. Jak szybko zmieniają się obietnice składane Panu Bogu.

Top